O czym mogę tu przeczytać?

Odpowiedz jest prosta - o atrakcyjności, głównie fizycznej. Będę się starał z punktu widzenia młodego naukowca prezentować ciekawe poglądy teoretyczne i badania. Jeśli pozwoli mi na to czas i siły będę prezentował czytane przeze mnie artykuły i inne ciekawe rzeczy związane z moimi naukowymi zainteresowaniami. Pewnie pojawią się tu również jakieś inne moje komentarze do wydarzeń społeczno-politycznych. Zdecydowałem się że nie będzie to blog o niczym ale raczej odwołujący się do naukowego interpretowania przeze mnie ciekawych dla mnie artykułów, książek, czy wydarzeń społecznych. Nie chcę pisać nie cytując literatury o której pisze dlatego zdecydowałem się że w tekście będę podawał nazwiska i daty zgodnie z APA. Nie jest to jednak artykuł naukowy więc nie zamieszczam żadnej literatury cytowanej poniżej (jeśli ktoś z Was zainteresowany jest literaturą cytowaną proszę o maila z pytaniem o konkretną pozycję bibliograficzną. Życzę miłego czytania, kimkolwiek jesteś... jeśli zostawisz na blogu komentarz, uwagi przemyślenia to będę wdzięczny bo to właśnie jest moim celem.

18.12.2011

Program do oceny kryteriów atrakcyjności



Prezentuje screeny z programu HAD 3D do modelowania w czasie rzeczywistym sylwetek osób badanych. Daje możliwości manipulowania wieloma wskaźnikami atrakcyjności fizycznej, np. BMI, SHR, Wzrost, długość nóg i inne.

30.11.2011

Psychologia na dopingu?


W moje ręce wpadł niezwykle ciekawy artykuł, w dodatku jeszcze nie opublikowany. W kolejnym numerze Psychologii Społecznej, wydawanej przez polskie Stowarzyszenie Psychologii Społecznej (PSPS) ukaże się artykuł dr Jarosława Klebaniuka z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego pt. "Profesor Stapel na dopingu. O upiększaniu psychologii społecznej". Artykuł jest niezwykle ciekawym rozważaniem nad filozofią uprawiania nauki, nad etyką i nad system publikacji. Zgodnie z przedstawionym tytułem autor prezentuje kulisy (niezbyt szczegółowo, bo to raczej nie miejsce na tak szczegółowe opisy...ale wystarczająco) fałszowania przez znanego i cenionego do tej pory naukowca, psychologa społecznego, dziekana, laureata licznych nagród - Diederika A. Stapla. Osoba ta przez całe lata jak wynika z faktów (poprzez całą karierę naukowa na trzech uczelniach) publikował wyniki "podrasowanych badań" w najlepszym wypadku a w najgorszym fabrykował on całe bazy danych. Otwiera to niezwykle ciekawa dyskusję o systemie publikowania, recenzowania i motywowania naukowców do publikacji wyników badań.

źródło grafiki:http://hipocratesohipocritas.blogspot.com/2011/03/no-doping-no-drama.html

29.11.2011

Im więcej dzieci, tym zdrowsza kobieta?

Nie dotarłem do oryginału artykułu, przeczytałem dziś na portalu internetowym jedynie następujący komentarz do badań:

Kobiety, które mają czwórkę lub więcej dzieci, są zdrowsze. Mimo stresów związanych z wychowywaniem tak dużej ilości dzieci, matki zdecydowanie rzadziej chorują m.in. na udar mózgu, niż kobiety, które urodziły mniej dzieci lub wcale - informuje serwis telegraph.co.uk.

W Kalifornii (USA) zbadano 1300 kobiet - okazało się, że te, które miały czworo lub więcej dzieci były o jedną trzecią mniej zagrożone zawałem i aż o 50 proc. mniej zagrożone udarem mózgu.

Być może ma to związek z tym, że po ciąży niektóre hormony wciąż pozostają na podwyższonym poziomie i wpływają m.in. na lepszą pracę naczyń krwionośnych. Drugą prawdopodobną przyczyną, jaką biorą pod uwagę naukowcy, jest to, że matki generalnie mogą liczyć na społeczne poparcie, co również korzystnie wpływa na zdrowie… (http://wiadomosci.onet.pl/nauka/naukowcy-im-wiecej-dzieci-tym-zdrowsza-kobieta,1,4935706,wiadomosc.html)

Autorzy sugerują działanie hormonów i wsparcie społeczne. Jest też trzecie rozwiązanie, mianowicie posiadanie dzieci jest wskaźnikiem ewolucyjnym pokazującym atrakcyjność i zdrowie matki. Być może te matki, które mają więcej dzieci były po postu bardziej atrakcyjne i zdrowe. Właściwie to jedno z drugim jest powiązane, np. WHR sygnalizuje prawidłowy poziom hormonów a atrakcyjność skóry informuje o zdrowiu i braku innych chorób. Mam nadzieje, że naukowcy wspomnieli o tym. W fragmencie tym nie jest to wprost napisane, ale zasugerowane wprawdzie poprzez tłumaczenia tej zależności, że posiadanie dzieci wpływa na zdrowie. Nie są to jednak wnioski rozstrzygające, bo może być odwrotnie, to zdrowie wpływa na dzietność. No chyba, że autorzy dobierali losowo kobiety do próby, następnie poddawali zapłodnieniu lub nie i dalej po 50 latach mierzyli ilość i jakość chorób. Nie sądzę … w związku z tym kwestia tego, co wpływa, na co jest raczej otwarta.

Źródło grafiki: http://www.artstore.pl/wp-content/gfx/monolit-matka-z-dziecmi.jpg

23.11.2011

Prohibicja nikotynowa na kampusach?

W związku ze światowym dniem bez papierosa przedstawiam nieprzyjemne dla uczelnianych palaczy wyniki badań dot. redukcji postaw. Badania Seo, Macy, Torabi i Middlestadt, (2011) dotyczą oceny wpływu polityki antynikotynowej na kampusie studenckim na palenie papierosów i postawy wobec tego. W badaniach podłużnych zebrano dane od studentów w dwóch dużych podobnych do siebie uczelni publicznych w stanie Indiana (USA) przed i po wprowadzeniu zakazu palenia w styczniu 2008 roku. Dane wyjściowe zostały zebrane jesienią 2007 roku (n = 3266) , drugi pomiar nastąpił jesienią 2009 roku (n = 3207). Wyniki: W analizie podłużnej, uczniów objętych programem antynikotynowym kampusu pokazano znaczące korzystne zmiany w postępowaniu osób palących (16,5% do 12,8%, p <0,001), postrzeganie rówieśników iużywania tytoniu (73,6% do 66,8%, p <0,001) i norm palenia (45,5% do 40,4%, p <0,001) w porównaniu do studentów na kampusie kontrolnym. W podłużnej analizie, studenci z kampusu o zaostrzonej polityce antynikotynowej korzystnie zmienili się w podejściu do prohibicji tytoniowej (83,2% do 89,9%, p <0,01). Wnioski: Odgórne ograniczenie palenia w kampusach może prowadzić do poprawy zdrowych zachowań i spadek palenia tytoniu wśród studentów.

Na podstawie artykułu: Seo, D., Macy, J. T., Torabi, M. R., i Middlestadt, S. E. (2011). The effect of a smoke-free campus policy on college students' smoking behaviors and attitudes. Preventive Medicine, 53(4/5), 347-352.

Źródło grafiki:www.kobieta.dziennik.pl/artykuly/147531,najlepsza-nagroda-dla-dziecka-to-papieros.html

Osobiste poczucie względnej deprywacji a hazard


Korzystanie z gier hazardowych polega na tym, że ryzykujemy coś wartościowego (np. pieniądze) w nadziei na osiągnięcie bardziej pożądanych wyników. Istnieje wiele form hazardu, począwszy od nieformalnych zakładów wśród przyjaciół do zakupu biletu na loterii, czy gier takich jak ruletka. Ponieważ hazard obejmuje szeroki zakres działań, trudno jest oszacować jego występowania w społeczeństwie. Niemniej jednak, nadal potwierdzany jest rozwój branży hazardowej w skali globalnej. Badania ukazują, że ponad 70% dorosłych przyznaje się do konieczności grania w jakiejś formie hazardu w roku poprzednim (Cox, Yu, Afifi, i Ladouceur, 2005; Wielka Brytania Gambling Commission, 2007 r.; Welte, Barnes, Wieczorek, Tidwell, i Parker, 2002) sugeruje to, że hazard jest rozpowszechniony i popularny. Naukowcy określają społeczne i biologiczne czynniki, które są związane z motywacją ludzi do gier hazardowych (Lee, Chae, Lee, & Kim, 2007; Smith, Hodgins, I Williams, 2007; Stewart & Zack, 2008), niektóre z najczęstszych przyczyn jest chęć zarabiania pieniędzy, w celu złagodzenia nudy, oraz granie towarzysko. Mimo, że hazard jest nieszkodliwą formę rozrywki dla większości ludzi, dla niektórych jest to potencjalnie szkodliwy. Nadmierny hazard może zakłócić indywidualne, rodzinne i zawodowe życie oraz może prowadzić do poważnych konsekwencji, takich jak emocjonalne załamania, finansowe problemy, utrata pracy, rozpad związku, i samobójstwa (Petry, 2005; Petry i Armentano, 1999). Biorąc pod uwagę, że rekreacyjne hazard może prowadzić do problemów z hazardem (Clarke et al. 2006), ważne jest zbadanie, dlaczego ludzie angażują się w hazard.
Najnowsze badania sugerują, że jednym z czynników psychologiczno- społecznych które mogą stanowić być motywacją dla niektórych ludzi do zaangażowania się w gry hazardowe jest osobista względna deprywacja (Callan, Ellard, Shead, i Hodgins, 2008; Haisley, Mostafa, i Lowenstein, 2008). Osobista względna deprywacja odnosi się do uczucia oburzenia i niezadowolenie wynikającego z przekonania, że ​​jest się pozbawionym
pożądanego efektu, nagrody (np. awansu w pracy) i zasługuje się na więcej (por. Crosby, 1976; Olson, Herman, i Zanna, 1986; Walker i Smith, 2002). Badania wykazały, że poczucie osobistej względnej deprywacji może mieć różne negatywne konsekwencje, w tym niższe subiektywne samopoczucie (Ellaway, McKay, Macintyre, Kearns, i Hiscock, 2004; Luttmer, 2005; Walker, 1999), zwiększone fizyczne objawy stresu (Walker i Mann, 1987), gorszy stan zdrowia fizycznego (Eibner i Evans, 2000) Ponieważ jest to stan nieprzyjemny ludzie często są motywowani do jego zmniejszenia poprzez angażowanie w różnych zachowania w celu osiągnięcia wyników, na które, jak sądzą, zasługują, (np. poprzez samodoskonalenie, szkolenia zawodowe; Hafer i Olson, 1993; Olson, Rose, Meen, i Robertson, 1995; Zoogah, 2010).

Pojawiły się badania, które dostarczyły dowodów na związek między osobistym poczuciem względnej deprywacji i hazardem. Autorzy tego badania badają powiązanie poczucia względnej deprywacji i mechanizmu pragnienie natychmiastowej nagrody. Korzystanie Potwierdzili oni ogólne hipotezy że osobiste względnej poczucie deprywacji przekłada się na hazard poprzez wzrost pragnienia natychmiastowej nagrody, nawet jeśli mniejszej. Badanie 1 wykazały, że manipulacja eksperymentalna osobowym poczuciem względnej deprywacji powoduje wzrost preferencji uczestników dla mniejszych i wcześniejszych nagród. Badania 2 i 3 wykazały, że ​​zmniejszyła się gotowość do odroczenia gratyfikacji, co doprowadziło do wzrostu zachowań hazardowych. Badanie 4 wykazało, że preferencje dla mniejszych i wcześniejszych nagród mediuje statystycznie zgłaszaną względna deprywację i jej wpływ na hazard.

Na podstawie artykułu: Callan, M. J., Shead, N., i Olson, J. M. (2011). Personal relative deprivation, delay discounting, and gambling. Journal Of Personality And Social Psychology, 101(5), 955-973

Źródło grafiki: www.systemyruletki24.eu/wp-content/uploads/2011/04/ruletka.jpg

31.10.2011

Modna miłość

Pozwolicie że podejmę ten banalny temat i skomentuję pewną rzecz. Miłość bowiem jest według kultury zachodu wstępem do związku. Zakochujemy się a później jeśli miłość przetrwa przechodzimy do bardziej sformalizowanej formy związku (może to być ślub, ale równie dobrze kohabitat i wspólne zamieszkanie). Kultura zachodu wręcz emanuje kultem miłości, mamy święto zakochanych i wiele powieści epickich o nieszczęśliwej miłości. Wiele "wyciskaczy łez" opisuje miłość, czy też jej brak jako dramat ludzki. Romantyzm jest więc modny. Jedno mnie tylko zastanawia - od kiedy to jesteśmy tacy romantyczni. Nie skłamie jeśli powiem że gdzieś od początku 20w. Co pokazuje że jest to dość nowatorskie w naszej kulturze. Wcześniej raczej decyzja rodziny była ważniejsza, klanowe ustalenia, czy wybór ojca związany z tzw. dobra partią. Kultura zachodu stanowi raczej niewielką część całego świata. W kulturze kolektywistycznej takiej jak Chińska to klan ma większe znaczenie w podejmowaniu decyzji matrymonialnej niż jednostka. podobnie kraje arabskie i Afryka. Miłość ma więc znaczenie o tyle o ile mieszkasz kraju pro zachodnim w którym ten krótki stan ma większe znaczenie niż rozsadek. Myślę również że miłość jest swoistym luksusem. Jeśli w danej społeczności jest dostatek dóbr materialnych to partnerzy mogą sobie pozwolić na miłość, ale gdy nie wygląda to tak kolorowo rozsądek raczej wygrywa. W psychologii ewolucyjnej można wyznaczyć dwa rodzaje zysków przy wyborze partnera. Zyski mogą być krótko i długoterminowe.
1) Pierwszy związany jest z hipotezą dobrych genów. Atrakcyjność leży u podstawy zakochania w następujący sposób. Najpierw ktoś się nam podoba w sensie fizycznym, później równierz interpersonalnym, następnie zakochujemy się w nim. Podobają się nam natomiast nosiciele i nosicielki dobrych genów. Atrakcyjność to nie fanaberia, to wskaźnik dobrych genów i zdrowia partnera. Wybierając partnera z dobrymi genami mamy zysk w postaci lepszego materiału genetycznego dla swojego potomstwa.
2)Drugi rodzaj zysków jest natomiast bardziej bezpośredni i dotyczy korzyści które partnerzy maja bezpośrednio. Oczywiście jeśli partnerzy mają poprzez związek dostęp do dóbr materialnych to wspomaga to wychowanie dzieci i powoduje że większość z nich przeżyje i będzie miała lepszych partnerów.
Podsumowując kultura zachodu może sobie pozwolić na dobre geny, biedniejsze kraje powinny kierować się raczej naciskami, aby za miłością szły również zyski pozabiologiczne.

24.10.2011

Oszustwo kosztuje

http://www.google.pl/imgres?q=k%C5%82amstwo&hl=pl&client=firefox-a&hs=QiI&sa=X&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1366&bih=675&tbm=isch&prmd=imvns&tbnid=P9t83MmO3OhXYM:&imgrefurl=http://nicalbonic.blox.pl/2009/04/SLODKIE-KLAMSTWO-czyli-GORZKA-PRAWDA.html&docid=85ItxK1z2XOrVM&imgurl=http://nicalbonic.blox.pl/resource/prawda.jpg&w=350&h=262&ei=C3OmTtblIdD3sgb95vzvDQ&zoom=1
Piszę ten krótki tekścik nie wierząc, że jest to coś odkrywczego. Bardziej fascynującego. Przedmiotem wpisu jest kłamstwo, z jednej, bowiem strony jest czymś nagannym, kiedy jest zdemaskowane, kiedy natomiast nie jest zdemaskowane jest przejawem sprytu autora tego zabiegu. Czy jest, więc tak że kultura, coraz bardziej indywidualistyczna, premiuje skuteczność nie koniecznie moralność? To ciekawa kwestia, ale nie to chciałem napisać. Kłamstwo jest oszustwem, objawem nie przystosowania się społecznego do panujących norm, ale też pokazuje, jeśli skuteczne, inteligencję i spryt. Jest też kosztowne poznawczo, trzeba pamiętać, bowiem o wszystkich faktach, datach, osobach którym daną wersję kłamstwa się powiedziało. Kłamanie niesie za sobą też koszt emocjonalny, napięcie i stres związany ze zdemaskowaniem. Może przynosić również powód do odczuwania dumy, zadowolenia siebie - reguluje, więc emocje jak alkohol, narkotyki, seks. Tak jak one może również być przyczyną uzależnienia. Kłamstwo i umiejętność jego popełniania niesie za sobą korzyści i koszty a jednym z ciekawszych rozwiązań gdzie je, na co dzień wykorzystujemy jest autoprezentacja. Kosztowne jest jednak tworzenie swojego wizerunku od nowa jak czynił to Konrad Zdzierak, polak skazany w USA za serię napadów, gdzie najdziwniejsze było to, że potrafił on świetnie przebierać się co skutkowało trudnościami w jego schwytaniu. Jako biały młody mężczyzna potrafił udawać staruszków, czy też świadkowie twierdzili, że był czarnoskóry (Żak, 2011). W każdym razie było to trudne, łatwiej i mniej kosztownie przychodzi nam manipulowanie swoim wizerunkiem, który raczej jest prawdziwy niż fałszywy (Leary, 2004; Szmajke, 1998), natomiast możemy przemilczeć to co niewygodne i rozreklamować to co wygodne w naszym wizerunku. Czyli jeśli stać cię na kłamstwo to musisz dysponować dużym poziomem ogólnie określanej inteligencji (także społecznej), jeśli nie to łatwiejsze jest zarządzanie swoim wizerunkiem, czyli autoprezentacja.